aaa4
Dołączył: 04 Sty 2017
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 12:07, 05 Lip 2017 Temat postu: ziko |
|
|
-Dlatego nazywam cie "koteczkiem"... - Talia wpadla jej w slowo z szerokim usmiechem. - Bo jak wszystkie koty az cie rozpiera ciekawosc.
-To prawda, jednakowoz ciekawosc czasami przynosi owoce. Zaczelam myszkowac w tym, co po sobie zostawila, i prowadzic mala, dyskretna wymiane listow z krewnymi mojego rodzica.
-Czy twoja matka wie o tym? - Talia byla tym nieco zaskoczona.
-Robilam to z jej blogoslawienstwem. A przy okazji, mam przeczucie, ze wuj, krol Faramentha, lubi mnie tak, jak nie cierpial mojego ojca. Nawiazalismy mila korespondencje pelna rodzinnych anegdot. Ja tez czuje do niego sympatie; co za okropny pech, ze jestesmy tak blisko [link widoczny dla zalogowanych]
spokrewnieni, bo przewodzi on licznemu plemieniu synow i jak sadze, przyjemnie byloby poznac kogos z takim poczuciem humoru... - Glos zadumanej Elspeth przycichl, lecz po chwili wrocila do
33
tematu, potrzasajac nieznacznie glowa. - Tak czy siak, teraz wcale nie jestesmy przekonani, czy Hulda, ktora opuscila Rethwellan, byla ta sama Hulda, ktora przybyla do nas.-Co!?
-Och, zabawnie jest powiedziec tobie cos wstrzasajacego. Wygladasz, jakby twoja twarz zderzyla sie z deska!
-Elspeth, bo cie wlasnymi rekami ukatrupie, jesli nie dotrzesz do sedna!
-No dobrze, poprawie sie! Teraz jest juz nieco za pozno, by to sprawdzac, ale pomiedzy wyruszeniem Huldy z krolewskiej ochronki w Rethwellanie a przybyciem jej tutaj minal caly miesiac, podczas ktorego po prostu przepadla jak kamien w wode. Nie odprawiono jej na granicy. Nikt nie pamieta jej w oberzach po drodze, a tu nagle - puf! - zjawia sie obladowana jukami i torbami. Ojca z powodu jego wlasnego glupiego bledu nie ma juz wsrod zywych; ona przedstawia wszelkie wlasciwe dokumenty oraz listy polecajace. Nikomu nawet na mysl nie przychodzi, by powatpiewac, iz jest ta Hulda, po ktora poslano - to znaczy, az do dzisiaj.
-O, Jasna Pani! - Talia stala sie tak zimna, jak jej sniadanie, myslac o mnostwie otwierajacych sie przed nimi mozliwosci. Czy nieznany "lord", ktorego widziala ona i Skif, spiskowal w sprowadzeniu tutaj piastunki? Nie mozna bylo sie dowiedziec, czy byl on jednym ze zdrajcow zdemaskowanych i straconych po zabojstwie Ylsy, bo nikt nigdy nie widzial jego twarzy. Uwazano, ze tak, bo od tamtej pory nikt juz nie przysparzal klopotow, jednak mozliwe, ze tylko przyczail sie na jakis czas. Czy "milord" [link widoczny dla zalogowanych]
domyslal sie, ze Hulda nie byla ta, na ktora wygladala? I gdzie sie podziala po zdemaskowaniu? Nikt nie widzial jej opuszczajacej palac; nie widziano jej przekraczajacej granicy, przynajmniej zadnym z goscincow (co pobrzmiewalo echem slow Elspeth), a jednak uciekla, zanim ktokolwiek mial szanse ja zatrzymac. No i co - albo kto - ostrzegl ja, ze jej rola zostala odkryta? Niebezpieczenstwo, ktore, jak myslala Talia, zostalo juz dawno temu zazegnane, nagle ozylo i zaczelo im ponownie zagrazac jak na nowo wykluwajacy sie w gnojowce bazyliszek.
Post został pochwalony 0 razy
|
|